środa, 25 lipca 2012

Benefit HOOLA



Hoola jest moim ulubieńcem od dawna.Ten puder gości na mojej twarzy prawie w każdym makijażu.Stuprocentowo zasługuje na swoją chwałę ,którą szczyci się w internecie.Jeśli nie miałyście do czynienia z tym produktem lub szukacie dobrego bronzera za rozsądną cenę w relacji do efektu jaki daje i wydajności - to zapraszam do recenzji:)
Hoola bronzing powder kupiłam w tamtym roku,nie był on kupiony w Polsce i kosztował wówczas ok.
£23.50. Kurs funta był wtedy bardziej opłacalny ,żeby kupować kosmetyki z Wielkiej Brytanii i cena wynosiła taniej niż w Sephorze.

Przejdźmy do samych właściwości pudru.Jak wiadomo bronzer ten występuje w wersji prasowanej.Jest dość drobno mielony,dlatego aplikacja jest bardzo bezproblemowa.Rozprowadza się gładko,nie tworząc plam.Bardzo dobrze się rozciera i łączy z innymi kosmetykami nakładanymi na twarz.



Sławę zawdzięcza przede wszystkim swojemu kolorowi-jest to bardzo neutralny kolor brązu. Nie jest zbyt szary ( co skutkuje dość teatralnym efektem i chorym/zmęczonym wyglądem skóry) ani zbyt pomarańczowy/ceglany (look
à la fanatyczka solarium).Wynikiem użycia go w makijażu jest naturalny wygląd.Do konturowania owalu twarzy nadaje się idealnie dzięki braku drobinek,ma wykończenie matowe,choć nie jest to kredowe,płaskie i toporne wykończenie.



Polecałabym go dziewczynom o jasnej i średniej karnacji. Dla opalonych cer mam Bronzing Powder Medium z Bobbi Brown, jest on bardziej widoczny na ciemniejszej karnacji. Wielką zaletą Hooli jest to,że nie łatwo przesadzić z tym produktem. Można stopniować efekt,dokładając cienkie warstwy produktu.Kosmetyk jest wydajny,co widać na zdjęciach.Mimo częstego używania go na sobie i innych,nie doszłam nawet do denka.



Puderniczka jest wykonana z kartonu,posiada małe lusterko.Zamykana jest na magnes.Design przypomina Hawaje,wakacje. Można powiedzieć ,że ten bronzer to takie słońce w pudrze.Produkt ma delikatny,prawie niewyczuwalny zapach.


.Mogą pojawić się pytania czy takie kartonowe pudełeczko nie będzie się niszczyć. Moje przez rok się nie zniszczyło ,ale stało się tak z dwóch powodów- przechowuję kosmetyki w taki sposób,żeby zminimalizować ich przemieszczanie się wśród innych moich skarbów ( nie trzymam go ściśniętego w kosmetyczce,jestem osobą ,która na punkcie szanowania przedmiotów ma lekkiego świra.Drugim czynnikiem jest to ,że nie podróżuję z tym pudrem zbyt często,a jeśli już zdarzy mi się z nim wyjeżdżać to trzymam go w kuferku.
Do pudru dołączony jest pędzelek ścięty na prosto.Włosie jest dobrej jakości,moźe dobrze służyć do rozcierania produktu,jednak mam do tego inne pędzle i ten pozostawiam sobie na jakieś kryzysowe sytuacje.



Jakie są Wasze bronzery? Czy jesteście fankami Benefit Hoola?

22 komentarze:

  1. No właśnie - nie przekonują mnie te ich kartoniki :) Przy moim trybie życia mogłyby długo nie posłużyć ;) Chociaż z drugiej strony są ładne :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dokładnie-z jednej strony są urocze,pięknie wyglądają na półce czy w kosmetyczce, jednak mogą się zniszczyć.Firma Benefit fajnie obmyśliła sobie opakowania i design ,świadczy o tym ilość firm ,która się na nich wzoruje np. theBalm,MeMeMe,W7:)

    OdpowiedzUsuń
  3. ja uwielbiam te kartoniki, ale macie rację - długo by nie pożyły w torebce:( za to w szafce - niech leżą i wyglądają...
    z bronzerów to ja chyba tylko stosuję Skinfinishe z MAca... ale co do Benefitów, to kocham Sugarbomb i Hervanę:) (mam też chrapkę na Coralistę i Dandeliona)

    OdpowiedzUsuń
  4. mam i uwielbiam :)
    oprócz Hooli posiadam róż Bella Bamba i jestem nim zachwycona. teraz czaję się jeszcze na jakiś inny odcień ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ostatnio kupiłam róż Bella Bamba na mega okazji! Zapłaciłam za kredkę Eye Bright, ten róż,miniwersję High Beam, i bazę pod cienie z kosmetyczką 160 zł:) Niebawem wstawię notkę o tym na bloga:)

      Usuń
  5. piękny jest, szkoda ze nie pokazalas efektu na policzku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Robię teraz kurację oczyszczającą więc nie wyszłoby to tak jakbym chciała. Może zacznę dodawać na bloga zdjęcia osób ,które maluję-wtedy będziesz mogła zobaczyć go w akcji:)

      Usuń
  6. Muszę w końcu się na niego skusić :)

    OdpowiedzUsuń
  7. jakoś najbardziej z benefiitowych pudełeczek podoba mi się ten coralista :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystkie są urocze, Coralista i Dandelion mają najciekawsze opakowania:)

      Usuń
  8. też bardzo lubię Hoolę! jedyne co mnie w niej denerwuje, to to, że się niedobra osypuje i pyli.. ale jakoś wybaczam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja otrzepuję pędzel w kartoniku,więc nie mam tego problemu, że puder pobrudzi mi ubrania:)

      Usuń
  9. Chodzi za mną od baaardzo długiego czasu, ale mimo, że wyznaję zasadę wszystkiego nigdy nie za wiele... hahaha ;p to muszę coś wykończyć pierw :) Ostatnio znów wróciłam do Laguny z Narsa, więc kupno Hooli się odwlecze raczej.
    Poza tym coś nas łączy - lekki świr na punkcie szanowania wszystkiego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie, nie ma co napoczynać 100 kosmetyków tego samego rodzaju:)Mi bardzo podoba bronzer Chanel, Laguna również kusi, ma inne wykończenie więc mogę się skusić na nią bez wyrzutów sumienia ,że dubluję produkty:)

      Usuń
  10. Ja choruję na hoole :(
    Ale kurcze brak kasy mi doskwiera. A w pudełeczkach jestem zakochana :)

    OdpowiedzUsuń
  11. baaardzo lubie Hoole i juz mi niestety dobija dna... :)

    OdpowiedzUsuń
  12. lubi benefit ale te kartonowe pudeleczka doprowadzaja mnie do szału, nie znosze ich! tyle się płaci za produkt a wygląda to, moim zdaniem , mało ciekawie... :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno nie są tak trwałe jak puderniczki wykonane z tworzywa sztucznego, jednak mają to coś co wyróżnia je spośród innych kosmetyków i przyciąga konsumentki:)

      Usuń
  13. Piękna jest Hoola, coraz bardziej mnie do niej korci :)

    OdpowiedzUsuń