niedziela, 27 stycznia 2013

Illamasqua


Dzięki uprzejmości Marti dołączyły do mojego kosmetycznego zbioru kosmetyki Illamasqua.
Od dawna chodziła mi po głowie kredka Vow w cielistym kolorze do zaznaczania linii wodnej oka.Stała cena to £13.00/€15.55/$20.63 za 1 g produkt.



Można używać jej również do podbijania koloru cieni na powiece, zapewne świetnie będzie się spisywać stosowana pod łuk brwiowy- będzie wizualnie liftingować oczy.



Obracając się nadal w obszarze wokół oczu- żel do układania brwi. Pierwsze wrażenie- bardzo eleganckie opakowanie,przypominające kosmetyki Chanel. Lubię kiedy brwi mają utrwalony kształt, a moje mają tendencję do wykręcania się we wszystkie możliwe strony.Mam nadzieję ,że ten kosmetyk je trochę poskromi.Cena £11.50/€13.75/$18.25.
 

Ostatnio szaleję na punkcie rozświetlaczy w kremie. Na liście zakupowej od dawna znajduję się Cream colour base z Mac'a, ale najpierw wypróbuję Gleam w szampańskim odcieniu Aurora.Cena to £18.00/€21.53/$28.57.
 


Uwielbiam specyficzny styl makijażu marki: kreatywność, odwaga i wysoki poziom techniki- moim zdaniem idealnie odzwierciedlają ,każdy look przez nią stworzony.





Interesujące wydają się być również cienie, pigmenty, kredki w innych kolorach,liquid metal, róże. Macie może kosmetyk Illamasqua który szczególnie przypadł Wam do gustu?


piątek, 18 stycznia 2013

NUXE Reve de Miel

Przesuszone, zaczerwienione i popękane- usta. Znacie to, zwłaszcza teraz - kiedy aura jest nieprzyjazna- mróz,deszcz, wiatr. Skóra warg nie ma lekko. Mi z pomocą zawsze przychodzi mały cudotwórca czyli balsam do ust Reve de Miel marki NUXE.



Balsam regeneruje spierzchnięte usta, przynosi im ukojenie, chroni przed ponownym wysuszeniem. 
Jeśli chcę użyć szminki ,która ma tendencję do przesuszania ust lub do podkreślania skórek uprzednio nakładam warstwę tego produktu. Przed nałożeniem pomadki dokładnie go zmywam i uzyskuję efekt supermiękkich i delikatnych usteczek;) Jeśli usta są spękane i mocno podrażnione zalecam stosowanie go grubą warstwą na noc.
 W składzie tego kosmetyku znajdziemy substancje takie jak olej ze słodkich migdałów, masło shea, miód, olej ze skórek grejfpruta i cytryny , olej sojowy,ekstrakt z nagietka, allantolinę i olej z róży rdzawej.


  Najbardziej lubię jego konsystencję- jest dość gęsty, na ustach nie błyszczy jak wazelina czy inne balsamy- wykończenie (o ile można mówić o nim w przypadku kosmetyków pielęgnacyjnych) jest półmatowe. Otula usta i pozostaje na nich przed długi czas. Nie lepi się, ale czuje się ,że ma się go na nich- dla mnie osobiście nie jest to jego wadą.Cytrynowy zapach kojarzy mi się z herbatką popijaną w zimowe wieczory.


Produkt bardzo wydajny, zamknięty w estetycznym, szklanym słoiczku. Aplikacja za pomocą palca sprawia ,że stosowany może być jedynie w domowym zaciszu lub wszędzie tam gdzie możemy umyć ręce. W tej samej linii dostępny jest sztyft, jednak go nie używałam i nie wiem czy jego właściwości pokrywają się z balsamem.Zapłaciłam za niego 42 zł- za tą ceny otrzymujemy 15 g kosmetyku.Należy go zużyć w ciągu 12 miesięcy.

Na stronie internetowej możecie namierzyć gdzie można go kupić. W Białymstoku dostępny jest w aptece Aster w Alfie.

Mój niezbędny kosmetyk ratujący z opresji nawet najbardziej zniszczone usta. Polecam!

wtorek, 1 stycznia 2013

Grudniowe prezenty i zakupy



Przez ten post spełniam swoje noworoczne postanowienie. Przyznaję się bez bicia ,że posty na moim blogu pojawiały się zastraszająco rzadko, jednak postanowiłam ,że się poprawię i oto powstała ta notka. 
 Dziś będzie krótko o moich prezentach mikołajkowo-urodzinowo-gwiazdkowych oraz części moich zakupów poczynionych przez kilka ostatnich tygodni starego roku.

Często jest tak ,że sama sprawiam sobie małe kosmetyczne przyjemności. Skorzystałam z bardzo fajnego rabatu w Pat&Rub jaki dostałam w dniu moich urodzin. Rabat taki uzyskują osoby ,które podczas rejestracji w sklepie internetowym tej marki podadzą datę swoich urodzin.Wyszło bardzo korzystnie- na zakupy dostałam kod -20% ,dodatkowo moje zamówienie osiągnęło pułap 200 zł więc przesyłkę kurierską miałam gratis:)



Zamówiłam ekoAmpułkę4 (do cery trądzikowej) oraz worek świąteczny Żurawinowe Peelingowanie i Regeneracja Ciała. Pięknie opakowany zestaw kosmetyków zawiera peeling i masło do ciała oraz balsam do rąk. Dostałam do zamówienia 3 wybrane przez siebie próbki. Miłym zaskoczeniem była przepiękna kartka świąteczna z dwiema filcowymi zawieszkami na choinkę.Cena zestawu to 145 zł ( jest on przeceniony z 187,00 zł - promocja dalej obowiązuje), ekoAmpułka kosztowała 135 zł. Łączny rabat wyniósł 56 zł więc chyba zrobiłam dobry interes ;)



Kolejny prezentem który sobie sprawiłam to lakiery OPI inspirowane nowym Bondem czyli popularnym filmem Skyfall ( którego wstyd się przyznać jeszcze nie widziałam).
Kolory na które się zdecydowałam to "The Spy Who Loved Me" czerwień ze złotymi drobinkami, "Live And Let Die" czyli piękna, głęboka zieleń z drobinkami w kolorze złota, "On Her Majesty's Secret Service" to srebro z milionami różnokolorowych drobinek oraz "Skyfall" czyli burgundowy klasyk.Za 4 buteleczki zapłaciłam 123 zł- to była okazja za którą można wznieść toast ulubionym drinkiem Bonda - martini wstrząśnięte- nie mieszane;)


Z okazji urodzin Siostra dała mi szykowny, elegancki i cudowny kosmetyk - Guerlain Perles du Dragon Meteorite.Czemu nadałam mu takie cechy? Oczywiście szykowny design, elegancki efekt na skórze i cudowny zapach:) Puszka wypełniona masą rozświetlających kuleczek to było jedno z moich kosmetycznych marzeń.
 Pod choinką znalazłam cień Chanel Illusion d'ombre ze świątecznej kolekcji w odcieniu Apparence w kolorze jasnego złota. Jest to bardzo ciekawy cień zarówno pod względem odcienia jak i formuły delikatnej pianki.


Dajcie znać w komenatrzach czy choć trochę się za mną stęskniłyście, czy dostałyście trafione prezenty oraz co upolowałyście na zimowych wyprzedażach:)