poniedziałek, 23 stycznia 2012

KOBO eyeshadow

    http://modaija.pl/nowosci-w-makijazu-elegance-fall-winter-2011/


Dziś mam dla Was recenzję cieni prasowanych KOBO.Mam tylko kilka tych cieni ( moje palety zdominował INGLOT).Pierwsze cienie jakie kupiłam to cztery wkłady do paletki. Właśnie od paletki zacznę recenzję.




Paletka na zapasy ( nazwa producenta) umożliwia samodzielne komponowanie palety cieni Mono Eye Shadow i Fashion Eye Shadow.Jest bardzo solidnie wykonana,dość ciężka ( w porównaniu do paletek Inglot,Mac).Wierzch pokryty "gumowym" tworzywem o matowym wykończeniu (podobnie jak w opakowaniach kosmetyków NARS), co niestety ładnie wygląda tylko do czasu pierwszego użycia.Później możemy obserwować na niej odciski palców i smugi od cieni.Na wierzchu mamy logo marki.Otwiera się łatwo, zawiasy są solidnie umocowane (nic nie skrzypi i nie zacina się).Po otwarciu spore lusterko, przy którym spokojnie możemy wykonać makijaż lub robić poprawki w ciągu dnia.Ułożenie zagłębień na cienie podobne jak w paletkach MAC.Mieści się cztery cienie. pod spodem mamy podklejony magnes, dzięki czemu możemy przechowywać w niej również cienie Inglota.W środku jest wykonana z tworzywa z połyskiem ,więc łatwo ja wyczyścić.Cena 9,90 zł.Wymiary 7,5 cm x 7,5 cm.



Cienie kupujemy w plastikowych osłonkach (podobnie jak Inglocie).Szkoda ,że informacje o cieniu nie są umieszczone na wyprasce z cieniem , tylko na tej plastikowej "tymczasowej" osłonie.Bezpośrednio na cieniu mamy tylko jego numer i serię (fashion/mono).







Przechodząc do samych cieni.Mam ich 5 z serii FASHION: Są to 209 aubergine (fiolet z domieszką jasnego różu), 210 bluberry violet (fiolet z różem, delikatne niebieskie tony),214 forest green (butelkowa ciemna zieleń),205 golden rose (róż,pomarańcz i złoto),201 iridescent pink (jasny róż z poświatą) .W mojej kolekcji jest tylko jeden cień mono 117 caffe latte( jasny brąz,chłodny, idealny do modelowania oka).
Na pierwszy ogień kilka swatchy.






Po zrobieniu dla was swatchy zostało mi jeszcze tyle produktu na palcach

Na pozostałe dwa cienie nie kupiłam nowej paletki, przechowuję je w palecie Inglota.








Historia się powtarza jak z poprzednimi cieniami czyli jeszcze sporo cienia zostaje na palcach



FASHION EYE SHADOW 

Konsystencja: Dość ciężka, jakby kremowa i lepka.Rozcieranie pędzlem jest tu utrudnione,szczególnie przy cieniu Forest Green i Bluberry violet gdzie pigment się wyciera przy rozcieraniu i pozostaje widoczna tylko smuga czarnej podstawy cienia.

Aplikacja:
Producent zaleca nakładanie cieni twardą pacynką, co w dobie pędzlowego zawrotu głowy jest nietrafionym pomysłem.Wyrzuciłyście wszystkie pacynki przez okno i nie macie ochoty nawet na nie spojrzeć? Nic się nie stało. Nałożycie te cienie sztywnym pędzelkiem, a jeszcze lepiej jak wklepiecie je palcem.

Wykończenie: Bardzo ładne. Przy wciskaniu w powiekę i delikatnym rozcieraniu dają na prawdę ciekawe wykończenie.Trochę podobne do duochromowych cieni.Szczególnie widoczne jest przy znanym już wielu osobom Golden Rose 205.

Pigmentacja: Zadziwiająca! Bardzo dobrze napigmentowane, wiąże się to na pewno z ich jakby mokrawą strukturą.

Trwałość: Zależy od aplikacji, oceniam ją na dość dobrą choć cienie o bardziej metalicznym,błyszczącym wykończeniu wolę z Inglota.


Wydajność: Dobra, ze względu na bardzo dobrą pigmentację.Nie trzeba używać dużo produktu aby osiągnąć intensywny efekt.

Cena: Około 15 zł , co mnie delikatnie zdziwiło gdy firma wkraczała na rynek i oferowała swoje cienie o 5 złotych drożej w porównaniu do Inglota,który długi czas funkcjonuje na rynku kosmetycznym.

Waga produktu: Nie ma informacji na opakowaniu , szukałam na stronie internetowej i się nie doszukałam

Opis producenta: Metaliczny cień do powiek.Niezwykle trwały,wyrazisty kolor oraz piękny metaliczny połysk.Bogata formuła zawiera korzystne dla skóry makro i miroelementy.Cienie można stosować na sucho i mokro w zależności od pożądanej intensywności makijażu.Aplikacja cieni przy pomocy twardej pacynki.

MONO EYE SHADOW




Mam tylko jeden cień z serii mono i  ma on matowe wykończenie.

Konsystencja: Pudrowa, nie kruszy się i nie osypuję.

Aplikacja: W tym przypadku mamy pełną dowolność, bez problemu nałożymy ten cień nawet puchatym pędzlem.Dobrze się rozciera.

Wykończenie: 117 Caffe latte ma wykończenie matowe.

Pigmentacja: Bardzo dobra.

Trwałość: Bardzo dobra-porównywalna z Inglotem.

Wydajność: Mniejsza niż w cieniach Fashion ( dokładnie nie mogę stwierdzić ,ponieważ 117 używam nagminnie:)

Cena: Jak w cieniach Fashion.

Waga: Jak w cieniach Fashion (nieokreślona).

Opis producenta: Prasowany cień do powiek.Wysokiej jakości pigmenty w połączeniu z zaawansowaną technologicznie formułą pozwoliły stworzyć cienie o wysokiej trwałości przeznaczone do profesjonalnego makijażu.Formuła oil free zapewnia trwałą i dokładną aplikację.Cień znakomicie przylega do powieki nie obciążając jej.

Opinia końcowa: Bardzo fajne cienie, ale moje serce należy do Inglota w przypadku rodzimych marek.Czy kupię ponownie? Pewnie bym nie kupiła, ale gdy zobaczyłam filmiki 82Inez i katOsu zapragnęłam dodać do mojej palety  oberżynowy cień 114 aubergine  i biały 010 coconut.Całkiem spory wybór kolorów 28 cieni mono i 14 cieni fashion.Cena mogłaby być niższa, jednak nie dochodzi do 20 zł za cień co jest dużym plusem.Kosmetyki Kobo dostępne są w drogeriach Natura.Dokładana cena to 13,99. Może jest tańsza przy zapełnianiu paletki (kupno 4 cieni na raz)


Używacie cieni Kobo?
Jakie kolory polecacie?
Lubicie je czy wolicie cienie innych firm?
Jeśli tak to jakich?

7 komentarzy:

  1. mam tylko rose gold i bardzo go lubię :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten cień jest chyba ich hitem-bardzo ciekawe wykończenie:)

      Usuń
  2. Nie mam jeszcze nic z Kobo, ale tak się właśnie zastanawiałam czy na pierwszy ogień nie kupić jakiegoś cienia.. Skoro jednak piszesz że Inglot lepszy to po co przepłacać :D:D
    Buźka ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ostatnio kupiłam ich pigment, testy trwają i recenzja na pewno się pojawi:)

      Usuń
  3. Mam 4 matowe cienie, które pedzelkiem za chiny nie idzie ich rozetrzeć na oku.

    OdpowiedzUsuń
  4. ja w większości też mam cienie inglot, ale myślałam o tych jak ostatnio odwiedziłam naturę. może się skuszę :) mam jaszcze trochę z kryolanu- ale niestety niewiele :( pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń